Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na legnickim osiedlu Piekary grasuje groźny i superprzebiegły pies

Zygmunt Mułek
Złapanie bezpańskiego psa nie jest łatwe ani przyjemne
Złapanie bezpańskiego psa nie jest łatwe ani przyjemne Piotr Krzyżanowski
Na legnickim osiedlu Piekary grasuje pies - mieszaniec wielki jak wilczur. Rzuca się na dzieci, dorosłych i mniejsze pieski. - Jest groźny i superprzebiegły - mówi o nim z uznaniem Beata Puchalska ze świdnickiej firmy rakarskiej Olech. - Próbujemy go złowić, ale gdy zobaczy naszych ludzi albo usłyszy samochód, to momentalnie ucieka.

Mieszkańcy bloków przy ul. Bieszczadzkiej i okolicznych boją się wychodzić z domów. Nie wypuszczają samych dzieci. - To bardzo niedobry pies - złości się Lidia Dzięgielewska z ul. Bieszczadzkiej. - Rzuca się na rowerzystów. Kiedyś pogryzł mojego pieska. Strach wychodzić na spacer czy do pracy. Sąsiad pani Lidii wspomina, że zwierzak kilka dni temu rzucił się na jego córeczkę. Udało mu się odgonić czworonoga.

Pies pojawił się w tej okolicy przed kilkoma laty. Mieszkańcy przypuszczają, że wyrzucono go z pobliskiej bazy, gdzie stróżował. Znaleźli się zaraz dobrzy ludzie, którzy dawali mu jedzenie. Ale z czasem pies stawał się coraz groźniejszy. - Poprzednia firma polowała na niego bez skutku przez dwa lata - wspomina Puchalska. - Udało nam się go zaskoczyć, gdy spał, i zarzucić sieć. Odwieźliśmy go do schroniska.

Ale groźny mieszaniec wrócił. - Ze schroniska zabrał go mieszkaniec ulicy Złotoryjskiej - przyznaje Andrzej Srzedziński, komendant straży miejskiej. - Miał mu pilnować posesji, ale pies zerwał się z łańcucha i wrócił na Piekary. Moi podwładni też próbowali go ze 20 razy złapać. Pani Lidia tylko z politowaniem kiwa głową. - Im więcej jest tych prób, tym bardziej pies jest agresywny - złości się. - On ma tutaj swój teren i go broni. Groźny mieszaniec potrafi być także miły dla ludzi, ale tylko dla kilku pań, które go karmią, a nawet ostrzegają przed niebezpieczeństwem. Mówią, że pokochały tego psa.

- Jakiś czas temu naszym pracownikom prawie udało się podejść do tego psa, gdy leżał pod blokiem - opowiada Beata Puchalska. - Ale gdy próbowali zarzucić sieć, pani z okna zaczęła krzyczeć, żeby uciekał. I dał drapaka. Czyżby nie było na niego siły?

- U nas też zdarzają się takie przypadki - mówi Dariusz Ornal, zoopsycholog z Lublina. - Trzeba zacząć od dogadania się z ludźmi, którzy zwierzę dokarmiają, i przekonania ich, by w jedzeniu podali mu środek usypiający. Przy tym powinien uczestniczyć lekarz weterynarii, by zwierzę przeżyło jak najmniejszy stres. Gdy pies zaśnie, przewozi się go do schroniska. Może się okazać, że on kocha ludzi, a reaguje agresją, bo ktoś na niego poluje - tłumaczy specjalista.

Zobacz też: PWSZ współpracuje z kolejną turecką uczelnią

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto