Mieczysław Kasprzak, wójt gminy wiejskiej Chojnów, potwierdza: z ostatnią wypłatą dla nauczycieli oraz pracowników samorządowych było niepotrzebne zamieszanie. Wszystko przez komornika, który w połowie czerwca położył rękę na samorządowych pieniądzach.
Udało się odblokować środki na wypłaty, choć kosztowało to sporo zachodu i nerwów. Ale nierozwiązany pozostał problem finansowania inwestycji i innych zobowiązań gminy, np. wobec dostawcy energii.
- Od 17 lat ciągnie się za nami sprawa spalarni Eco-Spalu w Osetnicy - wyjaśnia Mieczysław Kasprzak. - Po wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu musimy zapłacić odszkodowanie za niedopuszczenie do tej inwestycji. Wraz z odsetkami to trzy miliony złotych. Dlatego komornik wszczął egzekucję.
Odsetki narastają, więc wójt zapewnia, że gmina chce wziąć bankowy kredyt, spłacić te trzy miliony i raz na zawsze zamknąć sprawę. Trwają rozmowy z likwidatorem spółki Eco-Spal i kancelarią prawną reprezentującą interesy wierzycieli.
- Mam nadzieję, że w tym tygodniu podpiszemy porozumienie - deklaruje Kasprzak.
Na początku lat 90. kilka dolnośląskich firm (m.in. Polifarb Wrocław, jeleniogórska Jelfa, Rokita z Brzegu Dolnego i inne) pod szyldem Eco-Spal próbowały wybudować w Osetnicy koło Chojnowa spalarnię odpadów przemysłowych. Instalacja była prototypowa, w Polsce nie działał wówczas ani jeden taki zakład. Okoliczni mieszkańcy obawiali się o swoje zdrowie.
Mimo protestów, wbrew wynikom referendum i stanowisku rady gminy, ówczesny wójt Włodzimierz Borucki w czerwcu 1994 r. wydał Eco-Spalowi decyzję o lokalizacji tej inwestycji. Razem z Andrzejem Kobesem, kierownikiem Urzędu Rejonowego w Legnicy, zatwierdzającym projekt spalarni, trafili później na ławę oskarżonych, ale sąd obu uniewinnił.
Tymczasem dziesięcioletni, najdłuższy w polskiej historii, ekologiczny protest, doprowadził do wycofania zgody na lokalizację zakładu w Osetnicy. Eco-Spal wystąpił przeciw gminie na drogę sądową. Zażądał zwrotu poniesionych nakładów (czyli prawie 22 mln zł) wraz z odsetkami. Ówczesne władze samorządowe
uznały tę wycenę za zawyżoną i odmówiły zawarcia ugody. Sprawę odszkodowania za spalarnie rozpatrywały kolejne instancje, zasądzając na rzecz inwestora najpierw 11 mln zł, potem niespełna 6 mln zł, w końcu 1160 tys. zł.
Wraz z odsetkami należność urosła do trzech milionów złotych. Spółka Eco-Spal znajduje się dziś w likwidacji.
Zobacz też: Student z Legnicy wyłudzał odszkodowania od ubezpieczycieli
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?