Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Finał sprawy spalarni w Osetnicy

Piotr Kanikowski
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Wojciech Wilczyński
Komornik wszedł na konta gminy Chojnów - to finał starej afery ze spalarnią w Osetnicy

Mieczysław Kasprzak, wójt gminy wiejskiej Chojnów, potwierdza: z ostatnią wypłatą dla nauczycieli oraz pracowników samorządowych było niepotrzebne zamieszanie. Wszystko przez komornika, który w połowie czerwca położył rękę na samorządowych pieniądzach.

Udało się odblokować środki na wypłaty, choć kosztowało to sporo zachodu i nerwów. Ale nierozwiązany pozostał problem finansowania inwestycji i innych zobowiązań gminy, np. wobec dostawcy energii.

- Od 17 lat ciągnie się za nami sprawa spalarni Eco-Spalu w Osetnicy - wyjaśnia Mieczysław Kasprzak. - Po wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu musimy zapłacić odszkodowanie za niedopuszczenie do tej inwestycji. Wraz z odsetkami to trzy miliony złotych. Dlatego komornik wszczął egzekucję.

Odsetki narastają, więc wójt zapewnia, że gmina chce wziąć bankowy kredyt, spłacić te trzy miliony i raz na zawsze zamknąć sprawę. Trwają rozmowy z likwidatorem spółki Eco-Spal i kancelarią prawną reprezentującą interesy wierzycieli.

- Mam nadzieję, że w tym tygodniu podpiszemy porozumienie - deklaruje Kasprzak.

Na początku lat 90. kilka dolnośląskich firm (m.in. Polifarb Wrocław, jeleniogórska Jelfa, Rokita z Brzegu Dolnego i inne) pod szyldem Eco-Spal próbowały wybudować w Osetnicy koło Chojnowa spalarnię odpadów przemysłowych. Instalacja była prototypowa, w Polsce nie działał wówczas ani jeden taki zakład. Okoliczni mieszkańcy obawiali się o swoje zdrowie.

Mimo protestów, wbrew wynikom referendum i stanowisku rady gminy, ówczesny wójt Włodzimierz Borucki w czerwcu 1994 r. wydał Eco-Spalowi decyzję o lokalizacji tej inwestycji. Razem z Andrzejem Kobesem, kierownikiem Urzędu Rejonowego w Legnicy, zatwierdzającym projekt spalarni, trafili później na ławę oskarżonych, ale sąd obu uniewinnił.

Tymczasem dziesięcioletni, najdłuższy w polskiej historii, ekologiczny protest, doprowadził do wycofania zgody na lokalizację zakładu w Osetnicy. Eco-Spal wystąpił przeciw gminie na drogę sądową. Zażądał zwrotu poniesionych nakładów (czyli prawie 22 mln zł) wraz z odsetkami. Ówczesne władze samorządowe
uznały tę wycenę za zawyżoną i odmówiły zawarcia ugody. Sprawę odszkodowania za spalarnie rozpatrywały kolejne instancje, zasądzając na rzecz inwestora najpierw 11 mln zł, potem niespełna 6 mln zł, w końcu 1160 tys. zł.

Wraz z odsetkami należność urosła do trzech milionów złotych. Spółka Eco-Spal znajduje się dziś w likwidacji.

Zobacz też: Student z Legnicy wyłudzał odszkodowania od ubezpieczycieli

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto