Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bolesławiec: Fałszywy wynalazca wyłudzał pieniądze

Rafał Święcki
Stanisławowi H. grozi do 8 lat więzienia. Nie przyznaje się  do fałszowania dokumentów i oszustwa
Stanisławowi H. grozi do 8 lat więzienia. Nie przyznaje się do fałszowania dokumentów i oszustwa Fot. Piotr Krzyżanowski
Bolesławczanin nabrał dwie firmy z Niemiec i Holandii. W Jeleniej Górze w maju rozpocznie się jego proces

Wyłudzenie prawie miliona euro - pod takim zarzutem stanie przed jeleniogórskim sądem bezrobotny górnik z Bolesławca. Prokuratura okręgowa oskarżyła Stanisława H. o oszukanie dwóch firm - niemieckiej i holenderskiej.

Bolesławczanin sprzedał im wynalazek, którego nie był autorem. Aby być wiarygodnym, sfałszował dyplomy ukończenia wyższych uczelni i sam mianował się inżynierem. Przy użyciu komputerowego skanera przerobił też ekspertyzy dotyczące zalet urządzenia do przerobu plastikowych odpadów na paliwo płynne. Po zmianach w dokumentach pojawiło się imię i nazwisko górnika oraz nazwa jego firmy. Dzięki temu mógł uchodzić za autora wynalazku. W rzeczywistości był nim inżynier z Bełchatowa.

Obaj panowie poznali się przed kilku laty. Stanisław H. zaproponował wówczas właścicielowi wynalazku, że zajmie się sprzedażą urządzenia na rynku niemieckim. Jego zaletą była płynna znajomość języka.

Inżynier z Bełchatowa chętnie przyjął pomoc, bo niemieckiego nie znał. Polskim wynalazkiem przerabiającym odpady na olej opałowy szybko zainteresowały się zagraniczne firmy. Niemcy chcieli kupić nie tylko urządzenie, ale także prawa do wynalazku, by samodzielnie go produkować.

Choć właściciel patentów nie zamierzał pozbywać się praw, Stanisław H. sprzedał je razem z maszyną za ponad 700 tys. euro. W prezentacji urządzenia uczestniczył wprawdzie jego prawdziwy wynalazca, ale Stanisław H. przedstawił go jako ślusarza zatrudnionego w jego firmie. Niemcy dali się nabrać. Podobnie jak Holendrzy, którzy za maszynę, której nigdy nie otrzymali, zapłacili ponad 266 tys. euro.

Oszustwo wyszło na jaw, gdy wynalazca zaprezentował swoją technologię na targach w Kolonii. Podszedł wówczas do niego zdziwiony przedstawiciel niemieckiej firmy z pytaniem, dlaczego sprzedaje wynalazek pana H. Szybko wyjaśniło się, kto jest jego prawdziwym autorem.

Stanisław H. nie przyznaje się do winy. Upiera się, że jedynie pośredniczył w sprzedaży.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto