Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pies na łańcuchu umierał z głodu

Janusz Pawul
Ratunek dla zagłodzonego psa przyszedł w ostatniej chwili
Ratunek dla zagłodzonego psa przyszedł w ostatniej chwili
Wychudzone zwierzę było uwiązane do budy w opuszczonym domu na skraju wsi w miejscowości Działoszyn. Uratowali je działacze koła Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami z Dłużyny Górnej, wspólnie ze strażą miejską z Bogatyni.

- Pies nie miał obroży, tylko łańcuch owinięty bezpośrednio na szyi. Trzeba go było rozcinać specjalnymi nożycami. Był skrajnie wyczerpany - mówi Beata Babiarz z TOnZ.

Lekarz weterynarii, który oglądał zwierzę, mówi, że pomoc przyszła w ostatniej chwili. Ale rokowania nie są najgorsze i najprawdopodobniej uda się uratować psiaka.
- Z tego, co wiemy, właścicielka domu w Działoszynie zmarła kilka miesięcy temu - mówi Beata Babiarz. Z ustaleń TOnZ i straży miejskiej wynika, że od tego czasu obejściem miał się opiekować jej wnuk. Od dawna nikt go jednak we wsi nie widział. A w pobliżu budy nie było nawet śladu po misce na jedzenie czy wodę dla psa. Skrajnie wygłodzone zwierzę było już tak słabe, że ledwo trzymało się na nogach.

- Wygląda na to, że ten pies nie jadł już od bardzo wielu tygodni - mówi Beata Babiarz. - To nieodpowiedzialność i okrucieństwo - uważa Mieczysław Kula, prezes koła TOnZ w Dłużynie Górnej.

- Takie sprawy należy bez-względnie zgłaszać policji. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, za ich złe traktowanie grozi do roku pozbawienia wolności, a za działanie ze szczególnym okrucieństwem nawet dwa lata - wyjaśnia Mieczysław Kula.

Osoby, które uratowały psa, zapowiadają, że tak się właśnie stanie i sprawa zagłodzonego psa trafi na policję. Ale teraz, z pomocą straży miejskiej, próbują ustalić miejsce pobytu wnuka zmarłej właścicielki domu.

Uratowany pies trafił na razie do rodziny z Bogatyni, która zaoferowała pomoc. To jednak rozwiązanie tymczasowe, bo zwierzak może tam przebywać jedynie przez najbliższe dwa tygodnie. - Ten pies tak wiele przeżył, tak wiele wycierpiał, że nie chcielibyśmy go oddawać do schroniska dla zwierząt. Zamierzamy znaleźć mu nowy dom. Wierzymy, że znajdzie się ktoś, kto się nim zaopiekuje na stałe - mówi Beata Babiarz.

Zainteresowanych prosi o kontakt telefoniczny pod nr.: 660-795-327. Jak dodaje, mile widziane będzie też wsparcie finansowe, bo pies potrzebuje lekarstw, odżywek i na razie stałych konsultacji weterynaryjnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto