Wrocław: "Proszę zamykać drzwi. Kot w muzeum" - taka informacja wisi na drzwiach portierni Pałacu Królewskiego przy ul. Kazimierza Wielkiego we Wrocławiu. Okazuje się, że to nie żart, bo 6-tygodniową kotką o imieniu Koko zaopiekowali się pracownicy tej instytucji. Gdyby nie oni zginęłaby, albo trafiła do wrocławskiego schroniska dla zwierząt.
– Kotka została znaleziona w lesie - mówi Ewa Pluta, rzecznik Muzeum Miejskiego i dodaje, że człowiek, który się nią zaopiekował, nie mógł jej na stałe zatrzymać.
Koko trafiając na Kazimierza Wielkiego nie będzie tu na etacie (na mleko, a potem karmę dla kotka zrzucają się pracownicy muzeum), ale jak podrośnie czeka ją ważne zadanie. W ogrodzie na tyłach Pałacu Królewskiego będzie pilnować czy nie pojawiają się myszy.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: DANTE - NAJPOPULARNIEJSZY KOT WE WROCŁAWIU (ZDJĘCIA)
Koty w instytucjach miejskich to nie jest żadna nowość. Jeden jest w Zamku Książ, natomiast w pałacu Kultury i Nauki w Warszawie - 20, a w Wersalu 10. Rekordzistą jest Ermitaż w Petersburgu z 65 kotami. I nie są one atrakcją turystyczną, bo trudno je zobaczyć.
Kotka Koko w Pałacu Królewskim, która ma zakaz wchodzenia do sal wystawowych - też nie będzie pokazywana zwiedzającym. Muzeum nie chciało się nią chwalić. - Ale z drugiej strony może to zachęci inne instytucje we Wrocławiu do podobnej pomocy - podkreśla Pluta.
PRZECZYTAJ: KOT OBLANY KWASEM CZEKA NA WASZĄ POMOC (ZDJĘCIA)
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?